W sercu borów cz.2 (18+)

Kilka metrów od kumpli, pod płotem załatwiam swoje sprawy fizjologiczne browar zaczyna działać kończę tą imprezę. Zmęczenie daje się w znaki, zaczynam ziewać raz drugi, przy trzecim oczy wyszły mi z orbit. Na początku myślałem że to się nie wydarzyło?, to nie prawda!? Co do chuja?! Oprzytomniałem dusza wyszła z ciała i stanęła obok. Zbladłem. Chcę zakomunikować swoją wielką złość!
Mówię: Uwa mac! – Co w tłumaczeniu znaczy: Kurwa mać!
Serio? Moja żuchwa wypadła mi z zawiasów?? Nie mogłem w to uwierzyć! podchodzę do brata Filipa i mówię że mam problem.
-Ilip uwa, os se odealo, e oge amknac scenki – Co w tłumaczeniu znaczy: Filip kurwa coś się odjebało, nie mogę zamknąć szczęki.
Patrzy na mnie jak na kretyna, i się chichra.
-Erio! – Co znaczy: Serio!
Wtedy do niego dopiero doszło, w końcu zszedł na ziemię mówiąc:
-Brat! Co się stało?
-Ęka i ypadla y ewaniu, ocmy a ogoowie – Co znaczy: Szczęka mi wypadła przy ziewaniu, chodźmy na pogotowie.

Siedziba pogotowia znajdowała się na ul. Batorego przy MEDICUSIE całkiem blisko od feralnego wydarzenia.NA SZCZĘŚCIE. Całą drogę szliśmy w milczeniu, zadzwoniłem nerwowo do drzwi. Otworzyła pielęgniarka:
-Dobry wieczór, w czym mogę pomóc?
-Oby eczór, eka i ypadła y eaniu – Co w tłumaczeniu znaczy: Dobry wieczór szczęka mi wypadła przy ziewaniu – po czym pokazuję palcem w miejsce kontuzji.
Patrzy na mnie ze zdziwieniem jak na kosmitę pyta:
-Co się stało?
-Bratu wypadła szczęka przy ziewaniu – odparł. Filip robił za tłumacza.
Po czym pielęgniarka powiedziała:
-Proszę pana ale my nie jesteśmy nic wstanie zrobić (standardowa odpowiedź) proszę jechać z bratem do szpitala w Chojnicach
-Uwa mać at yemy ąd – Co w tłumaczeniu znaczy: Kurwa mać brat idziemy stąd.
Jak się okazało żadna to pomoc, straciliśmy czas. TELEFON.
-Tato! jest sprawa niecierpiąca zwłoki trzeba jechać szybko z Łukaszem na pogotowie do Chojnic – przez telefon powiedział Filip.
-Ale co się stało – zapytał zdziwiony tata.
-Szczęka wypadła Łukaszowi.
-Ok, przyjdźcie szybko – odrzekł ojciec.

Pod blokiem ojciec spojrzał na mnie i nie powiedział nic, brat usiadł z przodu ja na tylnym siedzeniu. Wcześniej Filip poprosił mamę aby dała ręcznik dla mnie, założyłem sobie go jak niemowlęciu zakłada się do jedzenia, straszny ślinotok. Samochód ruszył w trasę do Chojnic miasta oddalonego o 30 km od Czerska. W czasie trasy oni rozmawiali ze sobą, ja myślałem tylko o tym żeby to się skończyło. SZPITAL SPECJALISTYCZNY W CHOJNICACH. Idę holem po pomoc godzina 23:45 przyjmuje mnie lekarz. NA LITOŚĆ BOSKĄ W KOŃCU. Razem ze mną wszedł tłumacz brat.
Zapytał Lekarz z uśmiechem:
-Dobry wieczór, co się stało?
Filip wszystko wytłumaczył, ja tylko ruszałem gałkami ocznymi.
Lekarz:
-Czy pan coś pił wcześniej? – zapytał.
-Ery iwa – Co w tłumaczeniu znaczy: Cztery piwa.
Specjalista stanął za mną, chwycił mnie za szczękę i błyskawicznym ruchem wstawił ją na miejsce. NIEBO.
-Doktorze, dziękuję z całego serca! – szczęśliwie podziękowałem
Dramat się skończył jaka to była ulga, nawet nie chcę myśleć jak długo miałbym czekać? gdyby nie to znieczulenie w postaci 4 piw .MORAŁ. Broń boże ziewać pełną gębą, po koszykówce zaraz do chałupy! HEJ!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *