Bileciki do kontroli cz.3 (18+)

Pewnym krokiem, w otoczeniu żółtych lamp rozświetlających dworzec PKP w Czarnej Wodzie, ruszyliśmy w stronę sali sportowej. Droga zajęła nam około 20 minut, przez ten czas rozmawialiśmy o tej sytuacji, i również o tym że powrót rozegra się na tych samych zasadach. Na miejscu gracze już się rozgrzewali, weszliśmy do szatni, przywitał nas znajomy zapach 20 letniego potu PRL-owskich ścian, podobny do tych w sali L O w Czersku. Mecz z przeciwnikami, z którymi nie gramy na co dzień, wiele nas nauczył, ponieważ nie było sposobu, aby tak szybko zweryfikować ich sposób obrony czy ataku. Grając w duecie z M&M nie zawsze, ale można było się przebić pod kosz i przeprowadzić ciekawą szarżę pod kosz. Zdobyte doświadczenie, dało nam powód, aby być lepszym następnym razem, przez cały czas rywalizacja była stateczna, na koniec przybiliśmy sobie „piątkę” w dowód wdzięczności za dobry mecz.

Sala sportowa – Czarna Woda 2013

Na dworze było już ciemno i chłodno, lampy rozświetlały ulice, między 19/20 szliśmy luźnym krokiem w stronę dworca. Zmęczeni, zadowoleni z dobrej gry, co z tego? jak kieszenie były puste. Ta sama strategia co w Czersku, tylko tym razem, na odwrót, z myślą o spokojnym zakończeniu dnia w domu. Powietrze czyste, krótka rozmowa na peronie, trzy te same identyczne światła nadziei, sygnał dźwiękowy i? No kurwa oczom nie wierzę Steven Segal we własnej osobie konduktor służbista, ten sam, ale jak? Ja pierdolę mamy przesrane… M&M mówi : „Dawaj do kibla, serio” „Wyczai nas że kible są pozamykane – powiedziałem. Myślę że już wtedy nas namierzył na peronie. „Nie M&M ja to olewam idę usiąść” „Nie mów że cię nie ostrzegałem – odparł, po czym dodał – idę do WC, widzimy się w Czersku”. Siadam, ten sam piętrowiec, nie wielu ludzi podróżowało, myślę może przejdzie ten sam numer co na początku, wysiadasz na najbliższej stacji? Idzie Steve 🙂 idzie po mnie 🙂 Steven rzucił krótkie słowa w moim kierunku: Bileciki do kontroli! W mojej głowie to wyglądało tak :@#$%^&* mać ” Nie mam biletu” Steven „Wysiadasz na najbliższej stacji” Nie w Czersku tylko w Łęgu, no i lipa, mam zapierdalać z buta do Czerska? NIE. „Nie wysiadam, jadę do Czerska – odparłem zbuntowanym głosem Steven ” Nie wysiadasz? w taki razie zapraszam na przód pociągu, wypiszemy pokwitowanie” No cóż, udałem się w krótką drogę za Stevenem, poprosił mnie o dokumenty, i ich zwyczajnie ode mnie nie dostał. Miał facet spory kłopot ze mną, ale rozwiązał go w prosty sposób, poinformował mnie że przyjedzie po mnie Policja, zrobiło się gorąco. Czersk się zbliżał a ja nadal siedziałem na tej pseudo kanapie, tuż obok jego kanciapy. Ukartowałem sobie diabelski plan w głowie, szybka ucieczka parterem, pociąg się zatrzymał, wyobraź sobie że stał tam ponad 10 minut ” Zapłacisz za ten postój cwaniaczku” No to ja dzida, nogi w ruch, uciekam z torba u boku Steve na pewno był w szoku, niestety jeden z pasażerów podłożył mi nogę, chwycili mnie, mają, teraz już po ptakach. Policja była już na miejscu, Steven przekazał mnie patrolowi, lokomotywa ruszyła w dalszą podróż, z resztą ja też. Jeden z policjantów rozpoznał mnie, ponieważ kumplował się z moim szefem, gdzie pracowałem jako uczeń, a M&M? miał wystarczająco dużo czasu aby wyjść bezpiecznie. Usiadłem w radiowozie, serio, naprawdę nie miałem dokumentów, ale jeden z nich mnie znał, zresztą teraz to nie warto ściemniać, spisał moje dane, to wszystko.

Dworzec PKP Czersk

Czy poniosłem za ten wyczyn odpowiedzialność? Dobrze się zastanów, przeczytaj kilka zwrotów uważnie. Czy było warto? pewnie że nie,czy koszykówka jest wytłumaczeniem? Też nie. Morał tej historii jest bardzo prosty : Zawsze kupuj bilet! i nie zadzieraj z STEVENEM!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *