Tego dnia byłem pewny siebie, jak nigdy, czułem wewnętrzny ogień który rozpala mnie od środka. Agresywne nastawienie, w bojowym nastroju, w gotowości..Wiedziałem czego pragnę, i wiedziałem jak to zrealizować. Najpierw był chód spokojny, w marszu żołnierski, a potem ta bestia która zamieniła się w biegnącego lwa. Jak wspominałem na samy początku przygody z muzyką rap, zaliczyłem falstart, z niepewnego siebie chłopca, przeistoczyłem się w mężczyznę. To było ponowne starcie, doświadczenie i charyzma pozwala mi wejść, do miejsca gdzie wszystko się zaczęło. W krótkiej odpowiedzi, na to czy zagram solowy występ? odpowiedziałem szorstko: TAK..To jest mój dzień, mój głos, i moja siła przebicia, a jeśli mam coś do przekazania, nie zawaham się, użyć największej broni..nie zawaham się użyć słów. (Materiał został nagrany z widoku publiczności, dziękuje Mat za wideo. Was zapraszam na 17 minut, słuchawki na uszy i dużo wyrozumiałości dla jakości odbioru)
ale ciary!
O bracie to były czasy!
Stare dobre 😁
Stare dobre hulanki, bardzo dobrze się to wspomina!