Pierwszy spalony występ

Lampka rozświetla blat biurka, siedzę przy czystej kartce w kratkę, czarny długopis w dłoni, skupienie, jak napisać rymy? jak napisać zwrotkę. Tego późnego wieczoru, długo siedziałem, aby wydobyć z siebie pierwsze słowa, które zaważą na mojej dalszej przyszłości w świecie rapu. Miałem wtedy 14 lat 🙂 chudy z uśmiechem na twarzy, i specyficznym wirem w włosach 🙂 tak to ja. Tworzyłem w tym czasie pierwszą 2-osobową ekipę raperską 715 wraz z Hajtem. Jak dobrze pamiętam, po podkłady muzyczne trzeba było jeździć do Sknerusa z Tucholi, albo nagrywaliśmy je z spotów erotycznych, emitowanych w wieczornej telewizji, prosto na kasetę magnetofonową. To tak na marginesie. Dowiedziałem się że zagram swój pierwszy występ solowy, w Domu Kultury, najprawdopodobniej był to właśnie piątek. Ależ byłem podekscytowany, powiedziałem sobie że zrobię to po mistrzowsku, odwalę kawał dobrej roboty. Byłem przygotowany, albo mi się tak wydawało :)Muzyka? Jest! Tekst? Jest! Kilka godzin przed koncertem, chodziłem po pokoju jak szalony, nerwowo trzymam w dłoni pogniecioną kartkę z rymami, i powtarzam w kółko. Serce jakoś dziwnie mi przyśpieszyło, oddech też nie ten, brzuch mnie rozbolał, co jest grane? kurde mam tremę! No nic lecę z tematem tak w kółko, gubiąc po drodze wersy, ja pierdykam ale przypał! Nagle zapaliła mi się żarówka, pod nie obecność taty, wypiłem kilka głębszych na uspokojenie 🙂 Zegarek był bezlitosny, ubieram się w szatę gangstera lat 90- tych i idę do DK. w Czersku. Bit rozbrzmiewał całą salę bardzo głośno, klasyczne uderzenia. Rozglądam się, yeah! spory tłum, a ja byłem tylko płotką w całym tym zamieszaniu. Vodka nic nie pomogła, na wszelki wypadek miałem kartkę z tekstem, strach w oczach, hehe z tych nerwów poleciałem do toalety żeby powtórzyć ten setny raz. Jestem w WC, słyszę….A teraz przed wami zagra A R G S z Czerska, serio to ja? ręce w kieszeni, nie rytmicznym krokiem udałem się na scenę, wręczyłem kasetę z bitem. Szybko się rozejrzałem po sali, kurna, sporo ich haha. Zaczynamy przedstawienie, z głośników leci znany mi bit który nagrywałem w nocy z telewizji 🙂 kiwam głową, zaraz zaczynam rapować, patrzą na mnie, cytuję : Teraz ja A R G S z Czerska, rymuję na scenie takie ma przeznaczenie, bo ja jestem na scenie, to moje wydarzenie i? I kurwa zapomniałem teksu, no ja pier…. patrzą na mnie, ja pierdykam patrzą na mnie, a mnie zamurowało, bit leci dalej, nie zręczna cisza, przełykam ślinę, trwało to chwilę. Uczciwie odłożyłem mikrofon, głowa w dół, tak samo wzrok, zszedłem schodami, zostawiłem muzykę, strasznie byłem zestresowany, ktoś nawet dawał mi słowa otuchy, na nic po prostu wyszedłem, opuściłem to miejsce i wróciłem do domu. Tak to był mój pierwszy kontakt z rapem, i nie zamienię go na nic innego, w gruncie rzeczy nie poddałem się, bo miałem taką możliwość aby nie podejmować ryzyka:) Odważyłem się, i wcale mnie to nie zniechęciło, doping nie pomaga, a tremę idzie oswoić, strach? strach ma wielkie oczy, to tylko słaby przeciwnik. Nie poddawaj się, bez względu na wszystko, podążaj swoją ścieżką, bądź rozsądny/rozsądna i słuchaj co ci serce podpowiada. Dobrego piątku.

Miasto nocą

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *